Tagi: związek rozpad związku
25 października 2014, 18:22
Część:) Poznałam niesamowitego faceta, który dla mnie potrafiłby rzucić wszystko, byle bym była szczęśliwa. Taki typ chłopaka jest rzadko spotykany, przynajmniej w moim przekonaniu. Jak się to wszystko zaczęło? Będę wyjaśniać po krótko w postach:)
Zanim jednak dojdę do faktu poznania się, przedstawię Wam co się działo wcześniej. Byłam w związku z facetem 2,5 roku, spory kawał czasu, ale coż człowiek szuka dla siebie tej jedynej połowki. Ja też byłam jedną z takich osób. Nasz związek od początku wydawał się normalnym, on zapewniał mnie, że mnie kocha, ja bezgranicznie mu ufałam. Z czasem okazało się, że ma tajemnice. ukrycie pisał z innymi kobietami, co dla mnie było nie do pomyślenia, gdyż będąc ze mną flirtował z innymi. Gdy dowiedziałam się o tym, zrobiłam mu okropną awanturę, po której zerwał z nimi kontakt co dla mnie było naprawdę dobrą wiadomością. Po tym incydencie wszystko wróciło do normy, oczywiście zaufania takiego jak poprzednio nie było, ale jak się kogoś kocha i to da się wybaczyć. Nasz związek był w sumie udany z początku, jednak z czasem zaczęło coś się między nami psuć. Nie wiedzialam co jest nie tak. Z czasem okazało się, że jest on bardzo zadrosny, co ja mówię bardzo...okropnie zazdrosny. Zazdrość tą można spokojnie okreslić mianem "chorej". Posądzał mnie o zdrady, o to że go okłamuję, że spotykam się z innymi, że nie potrafię rzucić wszystkiego dla niego. W dzien w dzień te same kłotnie były, o to samo, ileż można? Ja nigdy mu nie dąłam powodu, żebym tak myślała, ale widocznie nie ufał mi. Tak się męczyliśmy ze sobą przez 2,5 roku do czasu aż na urodzinach mojego brata tak się opił, że zaczął mnie wyzywać, na drugi dzień przeinaczał moje słowa w taki sposób, że wychodziło, że to ja jestem wszystkiemu winna. Po tym incydencie nie wytrzymałam zerwałam z nim, a było to na początku stycznia. Od tego czasu wszystko się zmieniło. Załamałam się, bo spędziłam z człowiekiem 2,5 roku, a tak naprawdę w taki łatwy sposób można było to wszystko przekreślić, ale widocznie tak miało być...dalszy ciąg w nastęnym poście:)